Chciałabym
abyście powiedzieli mi/zdradzili od kiedy zaczęło się u Was
tworzenie tego, co tworzycie :)
Czy złożyły się na to jakieś okoliczności, czy przypadek sprawił, że jesteście rękodzielnikami?
Czy któregoś dnia wzięliście igłę i nitkę/ koralik/ sznurek/rzemyk i sobie powiedzieliście a może coś uszyję/ zrobię/ zaprojektuję?
Czy bacznie obserwowaliście poczynania mamy/babci/cioci? I dołączałyście do dziergania/szycia/malowania itp.?
U mnie wraz z wiekiem były różne sytuacje, które zawsze doprowadzały akurat do tego, co robię, czyli malowania. Kiedy byłam jeszcze w podstawówce, mama zapisała mnie na kółko plastyczne (pozdrawiam Pana Ryszarda ;) ). Chodziłam może przez 2 lata, ponieważ później nie było warunków ani czasu, żeby uczęszczać na te zajęcia. Przerwę miałam tak długą, że kiedy rok temu znów wzięłam do ręki farby, miałam problem z utrzymaniem pędzelka: ręce mi się trzęsły i wychodziły bazgroły. Nie potrafiłam sprawnie się nim posługiwać, nie wiedziałam ile farby dozować, jak mieszać, jak przygotować ceramikę do "operacji". Oczywiście cały czas się uczę, poznaję nowe techniki, dokupuję różniste pędzelki. Sprawia mi to niezmierną przyjemność i kiedy nie maluję czuję się po prostu źle.
Mój pierwszy malunek był na szklanej butelce po % , nie pamiętam nawet skąd ją miałam. Były to zajęcia plastyki. A prezentował się tak:
Najśmieszniejsze jest to, że o niej kompletnie zapomniałam! Aż któregoś dnia (może z 2 miesiące temu), kiedy byłam z mamą w jej pracy, zobaczyłam, że "pięknie" zdobi jej półkę. Arcydzieło to nie jest, ale zrobiło się bardzo miło w środku :)
Po tej butelce niestety nastąpiła bardzo długa przerwa, która trwała około 10 lat (lub nawet więcej). Nie zmalowałam dosłownie niczego! Nawet połowy kubka/filiżanki. Aż do czasu, kiedy byłam na przedostatnim roku studiów. Znalazłam na mieszkaniu starą podstawkę i stwierdziłam, że muszę ją pomalować. Lubię wesołe kolory/wzory i taką właśnie ją zrobiłam. To także arcydziełem nie jest, ale służy mi do dzisiaj jako podstawka na kolczyki:
Miło się na nią patrzy, bo wiesz, że została stworzona przez Twoje ręce:)
Myślę, że wystarczy na tyle dzisiaj. Mam nadzieję, że za bardzo nie zanudziłam i że podzielicie się ze mną Waszymi historiami?
Pozdrawiam,
Czy złożyły się na to jakieś okoliczności, czy przypadek sprawił, że jesteście rękodzielnikami?
Czy któregoś dnia wzięliście igłę i nitkę/ koralik/ sznurek/rzemyk i sobie powiedzieliście a może coś uszyję/ zrobię/ zaprojektuję?
Czy bacznie obserwowaliście poczynania mamy/babci/cioci? I dołączałyście do dziergania/szycia/malowania itp.?
U mnie wraz z wiekiem były różne sytuacje, które zawsze doprowadzały akurat do tego, co robię, czyli malowania. Kiedy byłam jeszcze w podstawówce, mama zapisała mnie na kółko plastyczne (pozdrawiam Pana Ryszarda ;) ). Chodziłam może przez 2 lata, ponieważ później nie było warunków ani czasu, żeby uczęszczać na te zajęcia. Przerwę miałam tak długą, że kiedy rok temu znów wzięłam do ręki farby, miałam problem z utrzymaniem pędzelka: ręce mi się trzęsły i wychodziły bazgroły. Nie potrafiłam sprawnie się nim posługiwać, nie wiedziałam ile farby dozować, jak mieszać, jak przygotować ceramikę do "operacji". Oczywiście cały czas się uczę, poznaję nowe techniki, dokupuję różniste pędzelki. Sprawia mi to niezmierną przyjemność i kiedy nie maluję czuję się po prostu źle.
Mój pierwszy malunek był na szklanej butelce po % , nie pamiętam nawet skąd ją miałam. Były to zajęcia plastyki. A prezentował się tak:
Po tej butelce niestety nastąpiła bardzo długa przerwa, która trwała około 10 lat (lub nawet więcej). Nie zmalowałam dosłownie niczego! Nawet połowy kubka/filiżanki. Aż do czasu, kiedy byłam na przedostatnim roku studiów. Znalazłam na mieszkaniu starą podstawkę i stwierdziłam, że muszę ją pomalować. Lubię wesołe kolory/wzory i taką właśnie ją zrobiłam. To także arcydziełem nie jest, ale służy mi do dzisiaj jako podstawka na kolczyki:
Miło się na nią patrzy, bo wiesz, że została stworzona przez Twoje ręce:)
Myślę, że wystarczy na tyle dzisiaj. Mam nadzieję, że za bardzo nie zanudziłam i że podzielicie się ze mną Waszymi historiami?
Pozdrawiam,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze i zapraszam ponownie :)