wtorek, 30 września 2014

Funia

Oj dzisiaj nie próżnowałam! Najpierw sprawy " na mieście" potem działka, kopanie warzyw i ogarnianie całego bałaganu przed jesiennym zaoraniem :)
Ale tak jak obiecałam wczoraj jeszcze starczy mi sił, aby pokazać Wam moją Funię, która poszła polowac na myszy, kiedy ja ciężko pracowałam. Historia Funi też jest długa, ale pokrótce mogę powiedzieć, że to również jest przybłęda. Przywiózł ją wujek z ciocią na dodatek z dwoma małymi szczeniętami. Na szczęście młode szybko znalazły dom a Funia do dzisiaj cieszy się życiem z Nami. Jest oddana jak mało który ... człowiek! Uwielbia się przytulać , ale niestety zostało jej z przeszłości gromadzenie jedzenia w kwiatkach mamy.



I dzisiejsza fotorelacja  z działki (kurcze rąk nie czuje i pisze tego posta chyba z godzinę )
Nuka kopie doły

Ten koci kawaler to Chrupek , ale o nim później.




Ale nie obejdzie się bez moich garnków malowanych. Dzisiaj pokażę również filiżankę z głogiem jak to było w niedzielę KLIK ale tak się spodobał, że miałam za zadanie namalowanie drugiego , a najlepiej takiego samego. Rękodzielnicy wiedzą, że nawet przy największych staraniach to niemożliwe, ale zrobiłam wszystko co w mej mocy. I poszło,a jak oceńcie sami:



Filiżanka z głogiem

Filiżanka z głogiem


Życzę dobrej nocy
Zapraszam do komentowania


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze i zapraszam ponownie :)