środa, 27 grudnia 2017

Po świętach, przed świętami, pierniczki z witrazem ...

Witajcie Drodzy,
Dzień Po Świętach, to dla mnie taki czas, aby naładować akumulatory, zebrać myśli i po trzydniowym jedzeniu i piciu trochę rozruszać ciało.  Stąd między innymi ten post.
U mnie, samo przygotowanie do świąt skupiło się w głównej mierze na sprzątaniu, pakowaniu (malowaniu) prezentów i dekorowaniu pierników. (Przedmąż zajął się zakupami, a w głównej mierze spakował większość prezentów).
Do piątku nie wychodziłam z mojego biura, malowałam do późnych godzin nocnych, a rano nie mogłam się zwlec z łóżka (preferuję pracę w nocy). Prócz prezentów, kończyłam ostatnie zamówienia.
W południe poszłam szaleć do kuchni. Jak wcześniej wspomniałam dekorowałam pierniki, a nawet zrobiłam ciasto i upiekłam muffinki bananowe.  Przepis na pierniki dostałam od znajomej i wyszły przepyszne! Dałam im trochę poleżakować. 







Niektóre miały cukierkowe witrażyki:




Po kilku dniach zrobiłam lukier i myślałam, że dekorowanie to bułka z masłem. Nic bardziej mylnego. Chyba miałam złe narzędzia do dekorowania, bo bardzo się namęczyłam. A lukier był dosłownie wszędzie…


A jak wyszły, sami oceńcie:
Mnie się podobają J








Goście dostali po takim zapakowanym w folię i wstążeczkę





Przedmąż pięknie zapakował prezenty:






Batusia ubrała z Nami choinkę i bardzo chętnie ją pilnowała. Choinka sztuczna z plastikowymi srebrnymi bombkami w razie interwencji Naszej Diablicy.




Na drugi dzień była już tylko sielanka, rozmowy, śmiechy przy stole i spacery.
Kiedy nie mieszka się już w domu rodzinnym, na święta czeka się z wielkim utęsknieniem! I celebruje każdą najmniejszą chwilę, każdy łyk kawy z rodzicami a czas tak szybko leci, że ledwo się obudzisz na drugi dzień, trzeba zbierać się do domu.




Gdzieś przeczytałam : Nie ważne są prezenty (chociaż dostałam ich mnóstwo i każdy trafiony), tylko ludzie, których kochasz i którzy są z Tobą w takich dniach. Niektórzy w pogoni za przygotowaniem tego wszystkiego, pakowaniem nie zwracają na to uwagi, bądź o tym zapominają, albo są już tak zmęczeni…

Zwolnijmy trochę… Życie mamy jedno.

Najlepsze Życzenia na Nowy Rok !!! 


piątek, 17 listopada 2017

Jesienny spacer, jesienne filiżanki, tak bardzo jesiennie...

Kochani,
Jak wiecie z przyczyn bardzo ważnych, nie przyjmuję już zamówień w tym i przyszłym miesiącu.
Czasami zrobię wyjątek, ale proszę również o zrozumienie, jeśli po prostu odmówię.
Staram się skupić na rzeczach, które mogą bardzo wpłynąć na moje przyszłe życie.
Jeśli się wszystko uda na pewno o tym napiszę, ale też nie obiecuję, bo przecież mogę zapomnieć!
W trudnych i stresujących sytuacjach każdemu z Was polecam spacer z bliską osobą. W ostatnią sobotę, po stresujących sytuacjach i chyba już przepracowaniu wybrałam się na spacer do jednego z krakowskich parków. Cudowna Polska złota jesień dała mi wewnętrzny spokój. Nie wiem, co to za magia, czy jeszcze coś innego, ale nabrałam sił na dalsze kroki.
Kilka zdjęć z tegoż dnia:






Pozostając w tematyce jesieni, nie może zabraknąć jesiennych filiżanek. Dla przypomnienia wklejam link do poprzedniego posta:  http://blan-art.blogspot.com/2017/10/filizanki-z-motywem-jesiennym.html


Pozdrawiam serdecznie,


wtorek, 14 listopada 2017

Kubek z sukulentami i kwitnącymi kaktusami

Dobry wieczór, 

Dzisiaj mam dla Was piękne kwitnące kaktusy na kubku. Taki ogólny mix kaktusów i sukulentów. 
Zainspirowałam się zdjęciami i rysunkami w Internecie. Przeglądając na przykład Instagram'a, co drugie zdjęcie przedstawiało albo same sukulenty, albo aloesy. 
To kwiat dla ludzi zabieganych, aczkolwiek ostatnio słyszałam od koleżanki, że potrafiła ususzyć kaktusa. Więc jak to w życiu - nigdy nic nie wiadomo. Osobiście preferuję te rośliny między innymi ze względu na ich funkcje oczyszczające powietrze. Sama w sypialni mam aloesa, który jest podlewany raz na tydzień, a w lato trochę częściej. 
Ot słowa do słowa i od jednej myśli do drugiej myśli, powstał kubek, który możesz mieć już teraz. 
Jest dostępny, dlatego zapraszam do galerii zdjęć również na Facebooku. 






Pozdrawiam Was serdecznie 

poniedziałek, 13 listopada 2017

Kubek z różami, tworzenie bordowego odcienia

Witajcie Drodzy,

Będę skakać tematycznie, bo mam kilka nowych pomysłów na rozruszanie mojego bloga. Prawie wszędzie już tematyka świąt itp, a u mnie wręcz przeciwnie - prawdziwa wiosna, trochę lata i jesień. Była nawet w poprzednim poście, który możecie zobaczyć tutaj -> KLIK
Nie jestem typem wzorowego pisarza, więc wybaczcie, że czasem moje słowa/zdania nie są poprawne gramatycznie.
Ostatnio mam sporo innych spraw,dlatego aż mi głupio, że takie super zlecenie realizowałam tak długo.
Zamówienie było od koleżanki z pracy, dlatego przepraszałam ją chyba ze "sto razy", że tak opóźniałam realizację.
Kubek jest w róże, bordowe róże, które malowałam całymi dniami. W mojej bazie kolorów nie mam czystego bordowego, dlatego aby otrzymać typowo bordowy kolor mieszałam kolory fioletu, różu , ciemnego różu (czerwieni też nie mam!) i niestety czarny też się tam wkradł, a nie można używać czarnego do kwiatów! . To były (super) godziny spędzone nad uzyskaniem koloru, który musiałam i chciałam uzyskać. Dobrze, że jestem z natury cierpliwa (tylko nie do ludzi), dlatego kolor uzyskałam jak się okazało na medal.
Kubek już dawno u właścicielki, więc mogę go tutaj ładnie zaprezentować.




zdj. wyk. Ż.S

Podobno kawa smakuje dużo pyszniej. Jeśli chcesz, aby Twoja kawa tak smakowała, skontaktuj się ze mną przez maila podanego w zakładce "Kontakt" lub poprzez wiadomość prywatną na Facebooku.

zdj. wyk. Ż.S


niedziela, 29 października 2017

Filiżanki z motywem jesiennym

Kochani,
Czy zmiana czasu wpłynęła w jakimś stopniu na Wasze samopoczucie?
U mnie z plusów to tyle, że nie czułam tragedii przy dzisiejszym rannym wstawaniu, ale niestety zaczęłam zasypiać na zajęciach... Dobrze, że dałam rade wyjść wcześniej.
Jesień w Krakowie paskudna, padało, wiało i ogólnie nie było przyjemnie.
Dlatego mam dzisiaj piękny zestaw ręcznie malowany z prawdziwą polską złotą jesienią.
Klientka zażyczyła sobie akcenty jesienne, więc stwierdziłam że przebarwione liście sprawdzą się doskonale.
Uwielbiam mieszać farby, jeszcze ciepłe kolory. Dodatkowo na koniec, użyłam złotej farby, aby uzyskać prawdziwy efekt złotej jesieni. Dałam tylko delikatnie na kontur liści. Efekt dla mnie jest super. Mam nadzieję, że klientce również się podobało.
Napis z datą ślubu i imiona nowożeńców:
Tak się prezentują :







Jak Wam się podobają ?


poniedziałek, 23 października 2017

Kubki z kotami, Koty swinksy ... Koparka, klocki lego...

Nie miałam często okazji malować kotów na kubkach. Może dlatego, że malowanie nie jest moją główną pracą zawodową. Chyba kiedyś wspominałam na Facebooku, że pracuję w typowym bankowym corpo. Gdyby nie ludzie, z którymi mam przyjemność pracować już dawno by mnie tam nie było. Moim marzeniem jest całkowite poświęcenie malowaniu... a nie praca na niepełny etat, który teraz wykonuję w związku  malowaniem. Wierze, że kiedyś jedno z moich największych marzeń się spełni. . .

Osoby znające mnie osobiście wiedzą, że jestem typową kociarą. Na to poświęcę osobny post, ponieważ zamieszkała z Nami pewna czarna Królewna ...

Tematem dzisiejszego posta będą koty swinksy. Malowałam je dopiero dwa razy. W sumie 3 sztuki, w tym dwie na jednym kubku. 

Pierwsza wersja kubka, na którym są dwa koty Swinksy to Nitka i Limon. Na życzenie klientki pozostały w czarno-białych kolorach. Malunek odwzorowany z prawdziwych zdjęć.




Zdjęcie od klientki:








Pozdrawiam Was ciepło,



piątek, 29 września 2017

Kawa w Waszych kubkach - czyli Międzynarodowy Dzień Kawy

Czarna, biała, z mlekiem, z pianką, czekoladą, sypana, rozpuszczalna ... z ekspresu - każdy ma swoją ulubioną. Jedni piją okazjonalnie, inni są od niej wręcz uzależnieni. Oczywiście mowa o kawie. Dzisiaj jest jej Święto - Międzynarodowy Dzień Kawy.
Który wariant Wam najbardziej odpowiada? Ile razy dziennie średnio jej potrzebujecie?

U mnie jest to zróżnicowane - Zależy od pory dnia, samopoczucia i chyba pory roku. Przeważnie jest to tradycyjna kawa rozpuszczalna z mlekiem bez cukru. Pije średnio dwa razy dziennie (staram się nie czczo!). Tak jak mówiłam ilość i rodzaj uzależniony jest od wielu czynników. Kiedy budzę się rano smak kawy rozpuszczalnej bez mleka wprawia mnie w dobry nastrój. Dodatkowo jak jest dzień wolny od pracy zawodowej to już w ogóle, tryskam energią!




Źródło: Świat Kwiatów


Kiedyś kiedy jeszcze się studiowało, siedziało w nocy i kuło do egzaminów, to w tango szła mocna parzona, bez mleka. Niczym życie na krawędzi, bo czasami to serce waliło jak młot, ale spać się nie chciało. W sytuacjach podbramkowych i tragicznych kiedy, coś miało być zrobione na dwa dni temu, piję właśnie taką, mocną i zdrowszą. (Cały czas preferuję rozpuszczalną, chociaż słyszałam, że to kawą nie jest. Może się mylę? ). Aktualnie pisząc tego posta popijam (już zimną) kawusie w moim ulubionym kubku z kotami.




Wiecie, że nie jestem w stanie wypić kawy w przeźroczystej szklance? Lubie jak jej „nie widać”. Nie pytajcie dlaczego mam takie „coś”, że nie umiem tego wyjaśnić ! J


Jaką Wy kawę preferujecie? Macie również swoje ulubione kubki/filiżanki/szklanki?

Piszcie w komentarzach :)


Z tej okazji wrzucam kilka zdjęć, które robiłam ja i które robiliście 


Poznajecie, czy któreś zdjęcie robiliście sami?

































Życzę Wam miłego wieczoru :)